Jakżesz mógłby być pierwszy wpis o innym tytule. Ab ovo - czyli od jajka. Jajko agatowe. Posłuchajcie opowieści Witka Kopruchy.
- Jak się zaczęło?
Urodziłem się w Rudnie, na polach agatowych - może to jakiś znak? W latach siedemdziesiątych przyjeżdżał do Rudna mikrobiolog prof. Zygmunt Holcer i przeszukiwał pola. Zapytałem go pewnego razu czego szuka. Odpowiedział, że różnych minerałów, a czasem mogą się przytrafić agaty. Rozpalił moją wyobraźnię. Będąc młodym ciekawskim chłopakiem próbowałem szukać tego czego i on szukał. Pierwsze były otoczaki - przynosiłem je do domu i starannie myłem. Z czasem do nich dołączyły agaty. Kilka, kilkanaście, w końcu przestałem znosić otoczaki a były już tylko agaty i kwarce.
- Kiedy powstała myśl o muzeum?
Do tego potrzeba było trzech rzeczy - przypadku, pragmatycznego myślenia i szczęścia. Pierwsze myśli o stworzeniu czegoś stałego, stałej ekspozycji były w mojej głowie już od dawna. Kolekcja się rozrastała, brałem udział w prelekcjach i pokazach, wystawach czasowych - szkołach, bibliotekach, centrach kultury, podczas różnych wydarzeń. Kiedy kolekcja agatów już była bardzo duża pomyślałem, że byłoby dobrze gdyby mogła być wystawiana trwale w budynku. To co przychodziło mi najpierw do głowy to zaadaptowanie jakiejś starej stodoły. Jednak w roku 2018 zadziałało właśnie szczęście i przypadek. Nieopodal zamku z widokiem na Babią Górę było do sprzedania gospodarstwo po krewnym. Wkrótce stałem się właścicielem gospodarstwa, w skład którego wchodził budynek mieszkalny, stodoła i ziemia. Teraz doszło też pragmatyczne myślenie. To był listopad 2018, w czerwcu 2020 otwierałem już Muzeum Agatów - w całkowicie odnowionym budynku.
- Moim zdaniem to również wiele wyrzeczeń całej rodziny i efekt uporu i ciężkiej pracy.
Tak, rodzina mocno mnie wspierała.
- Agat najbliższy sercu?
Ten pośrodku głównej gabloty.
- Dziękuję za rozmowę.
Spisała Kinga Kurlit-Heller
Comments